Potrawa z mojego dzieciństwa, którą przygotowywała moja babcia. Lane kluski podawała ze zrumienionym boczkiem i gotowaną kapustą kiszoną z odrobiną smalcu i kminku. Proste danie i bardzo smaczne. Boczek usmażyłam jeszcze z dodatkiem cebulki, bo… lubię 😉
Składniki:
Kapusta:
- 500 g kapusty kiszonej (mało kwaśnej)
- 1,5 – 2 szklanki wody
- 2 płaskie łyżeczki kminku
- 1 łyżka smalcu
- cukier
- sól
- pieprz
Lane kluski:
- 1 jajko
- 2 i 1/4 szklanki mąki
- 1 i 1/3 szklanki wody
- sól
Dodatkowo:
- 1 mała cebulka
- 3 plasterki boczku
- 1 łyżka oleju
- plasterek masła
- sól
- pieprz
Przygotowanie:
Kapusta:
Kapustę lekko pociąć, przełożyć do garnka (jeśli jest za kwaśna, przepłukać wodą), nalać wodę, dodać smalec, kminek i łyżeczkę cukru. Gotować do miękkości. Pod koniec gotowania doprawić solą i pieprzem, ewentualnie jeszcze cukrem. Przed podaniem odcedzić.
Lane kluski:
W dużym garnku zagotować wodę z dodatkiem soli.
Z podanych składników wyrobić ciasto (ma mieć konsystencję lekko rzadkiego ciasta drożdżowego). Gotowe ciasto przełożyć do woreczka foliowego (użyłam woreczka na mrożonki, bo jest wytrzymały i się nie przerywa) i odciąć jeden z narożników (otwór ma być wielkości orzecha laskowego). Na gotującą się wodę wyciskać ciasto (w zasadzie samo wychodzi 🙂 ) długości około 3 cm, odcinając każdą kluskę nożyczkami. Delikatnie zamieszać, sprawdzając czy żadna kluska nie przykleiła się do dna garnka. Od momentu wypłynięcia gotować na mniejszym ogniu około 4-5 minut. Wyjąć cedzakiem.
Drugim, tradycyjnym sposobem na przygotowanie klusek jest nakładanie ciasta łyżką. Należy zanurzać łyżkę we wrzątku, nałożyć trochę ciasta i wkładać do gotującej się wody. Czynność tę powtarzać do wyczerpania się ciasta. Osobiście wolę sposób z woreczkiem, bo jest prostszy.
Pokrojony boczek i posiekana cebulkę przyrumienić na maśle i oleju. Dodać ugotowane i odcedzone kluski. Wymieszać i podawać z ugotowaną kiszoną kapustą. Kluski równie dobrze można razem z cebulką i boczkiem lekko przysmażyć, będą równie smaczne.
Smacznego 🙂
Oj wspomnienia … jako dziecko się tym zajadałam. Aż się „uszy trzęsły” 😉
Pozdrawiam
Zapraszam do mnie. Każda opinia, sugestia mile widziana.
Właśnie szykuję na jutro na obiadek
Smacznego 🙂